156 = Musick = Babalon = Kaos

Numer katalogowy

ZOHAR 019-2

Data premiery

21/06/2011

Formaty

CD | 2CD

Orryelle Defenestrate-Bascule

156 = Musick = Babalon = Kaos

Numer katalogowy

ZOHAR 019-2

Data premiery

21062011

Formaty

CD | 2CD

Orryelle & The Hermaphroditic ChaOrder of the Silver DUSK '156=Musick=Babalon=Kaos’

Projekt 156 = Musick = Babalon = Kaos to eksperyment na polu magicznej muzyki nagranej przez członków The HermAphroditic ChAOrder of the SILVER DUSK, zwykle wykorzystywanej przez nich w kontekście rytuału lub inwokacji, która następnie zostaje rozwinięta w dalszym procesie twórczym przez innych artystów pochodzących z różnych miejsc na globie. Styl muzyczny zawarty na niniejszym albumie rozciąga się od neoklasycznego dark ambientu opartego na brzmieniach elektronicznych, eksperymentów z użyciem zróżnicowanego instrumentarium do prostych dźwięków, odwołujących się do pierwotnych rytuałów Hekate, bazujących na brzmieniach dzwonków, bębnów itp.

Na album składają się pojedyncze improwizacje z różnych występów członków The HermAphroditic ChAOrder of the SILVER DUSK zarejestrowanych podczas przedstawień ‘She shall Ride He’ w Melbourne i zsynchronizowanych z innymi działaniami członków grupy w Stanach Zjednoczonych, Europie i Korei.

Orryelle przedstawiając koncept albumu powołuje się na tradycję Thelemy. Nadając albumowi tytuł 156=Musick Babalon Kaos odwołuje się do poematu składającego się ze 156 słów autorstwa A. Crowleya oraz do sanskrypcji słowa Magick (Magija) wydobywając z niego erotyczny aspekt magii seksualnej Fr. Perturabo. Gra liczb i słów jest nie bez znaczenia: 418 – Wielkie Dzieło realizowane poprzez dźwięk w kontekście 156 – Babalon, która była wielką inspiracją członków The HermAphroditic ChAOrder of the SILVER DUSK, a której to inwokowane są w większości utwory znajdujące się na albumie, stanowią nawiązanie do eleuzyjskich misteriów…

Wydanie w  digipacku +6 kart, zawierających grafiki artystów związanych z projektem ‘156=Musick=Babalon=Kaos’ oraz teksty do poszczególnych utworów.

Wersja limitowana zawierała dodatkowy dysk bonusowy, na którym w pełni została zaprezentowana formuła 156=Musick=Babalon=Kaos

Tracklista

1.156 03:24
2.Fecundity of Form 03:12
3.EquiNOXULiuqE Circle 06:35
4.Line by the Nile 08:11
5.Dance of the Djinn 02:08
6.hTOYA 03:18
7.AZOTh 15:44
8.Babarzirryelle 01:58
9.HEKATE Charm 05:42
10.Daleth 17:04
11.Passage Right 04:34
12.ssSOROBOROSss 04:10
13.She Shall Ride He (Parzival and the Holy Grail) 02:58

Recenzje

Panoramajournal
Its more than an infinite ecstasy and pleaseful,to review such kind of releases with a conceptual magickal exploration,due my nature…And what I found here is a very interesting album by the australian artist,magickian Oryelle Defenestrate Basculae,an hibryd visionary and visual artist with a creative spirit and eclectic nature,always looking for new paradigms. This time he emerges from Arachnian realms to offer us an exquisite piece of with almost 80 minutes of ritual mantras,inspired poetry,illumnating music defragmentations and a grimorie of sabbathical incantations focusing into Babalon magickal current as well as the lustful formula of the red goddess. All this represented in 13 opues in which you shall experience the in deep ritualistic nature of this album from start to finish. thin bell sounds,spoken voices,whispers, eerie atmospheres,hybrid poetry,transdimensional structures. All these whole ritualistic paradigms were redorded by members of Hermaphroditic Chaorder Of The Silver Dusk,adapting perfectly though to see the light of such vast corridors,of magickal explorations. The release is just amazing,full of ritual mantras and enigmatic passages which keep your mind always in a kind of Gnosis state.This album is highly reccomended to those of us who likes magick,and more to practice under the the veils of th red goddess. Each one of 13 compositions here ranges from archaic ritual instrumentations,to dark ambient,neoclassical orchestration with vast formas mutating though the pass of minutes! Without a doubt one of the best albums this year! so if looking to know more about Oryelle just take alook an interview I did with him years ago www.thelabyrinth111.blogspot.com and order your copy now though zoharum recs. The album comes in a special digipack page including 5 visual cards! a very impressive album worth to check right now!!!!

ChainDLK
The HermAphroditic ChAOrder of the SILVER DUSK is an international network/webplay of artist-magickians, employing musick, visual arts, theatre, ritual, and various other multimedia as menstruums for earthing magical currents. The tracks of this record are, at least apparently, recorded in ritual context or with invocational intent and then treated by the members of this collective.
„156” opens this album with atmospherical synth and harmonic chant while „EquiNOXULiuqE Circle” relies on chant upon, almost apparently, field recording. „Line by the Nile” is a track that could well fit in a world serpent (rip) record with his chant and religious organ creating a magickal soundscape. „AZOTh” is one of the two longest track of the record and seems the registration of a ritual, a really strange track. „Daleth” is another long track where layers of vocals are juxtaposed above the soundscape. „ssSOROBOROSss” is a popular dance while „She Shall Ride He (Parzival and the Holy Grail)” close this release with all the experimental aims of this outfit.
This album is a completely un-easy listening demanding an unusually commitment by the listener for the strange musical result of the process used by this collective. A must have for the musical curious.
p.s.: this album has no rating because, as your musical curiosity could suggest, this album could be rated as 1 star, if you consider the formal qualities, or 5 star, if you consider personality and intent. Just make your choice 🙂

Kulturterrorismus
erade in Zeiten schwieriger und bedrängender Umschwünge findet gern ein Aufblühen der verschiedensten (und oft verworrendsten) esotherisch-spirituellen Strömungen statt, die den mit der Realität schwer überforderten Menschen eine Alternativlösung zum Arbeiten & Sterben-Schema der kapitalistischen Vorherrschaft anbieten. Bei solchen meist stark auf die (Grenz-)Erfahrung der eigenen Wahrnehmung abzielenden Lebensmodellen steht dabei oft das Ritual als Kernerlebnis im Mittelpunkt.
Zoharum Records veröffentlich mit dem etwas sperrigen Werk “156=Musick=Babalon=Kaos” das Ergebnis eines Prozesses, welches auf genau solch einer spirituellen Basis entstand und sich infolge der Initiation von selbst bis zum fertigen Endprodukt entwickelte. Begründer dieses Projektes sind Orryelle & The Hermaphroditic ChAOrder of the Silver DUSK – die nicht im engeren Sinne Musiker, sondern viel eher ein esotherisch-kabbalistischer Zusammenschluss sind. Selbst der Name beherbergt hier schon verschiedenste Zahlenwerte und -spiele sowie mehrere Bedeutungsebenen, die sich dem diesbezüglich Ungeübten kaum erschließen.
Ausgangspunkt der Arbeit waren die Aufnahmen von Anrufungen und Ritualen, die als Arbeitsgrundlage an andere Anhänger in die ganze Welt verschickt wurden, und von diesen dann mit weiteren Ebenen bearbeitet wurden, sodass ein jedes Lied schließlich einen eigenen Charakter entwickeln konnte. Den Großteil von “156=Musick=Babalon=Kaos” machen daher logischerweise orientalisch-ritualistischer Singsang und vielschichtige Gesängschöre aus, die durch die diversen Klangschichten stark organisch und räumlich wirken. Andere Stücke jedoch entwickelten sich in Richtung psychedelischer Elektronik, Ambient und Noise; Bestandteile, die auch durchaus innerhalb einer Komposition selbst nebeneinander stehen können – insbesondere das in der Magick wiederkehrende Symbol des Chaos wird hier treffend durch die wechselhaften und unvorhersehbaren Strukturen verdeutlich. Einzelne Stücke herauszugreifen ergibt hier verständlicherweise wenig Sinn, da sich das gesamte Werk als Einheit konzipiert und auch als solches wahrgenommen werden oll.
Jedoch – ich selbst bin in die hier von Orryelle & The Hermaphroditic ChAOrder of the Silver DUSK vertonten Welten nie hinabgestiegen und kann daher mit den Inhalten nur mäßig korrelieren, respektive kann auch die Wirkung kaum nachfühlen. Als Veröffentlichung zum Konsum zwischendurch taugt “156=Musick=Babalon=Kaos” also mitnichten – der Intention nach soll es eher zur eigenen Epiphanie anregen, heißt also das entsprechende Atmosphäre dafür vorherrschen sollte. Ob es nun wegen meiner spirituellen Ungeübtheit in mir nichts auslöst oder aber ob es schlicht an Intensität mangelt, bleibt wohl letztlich als Frage offen – inhaltlich tief ist das Werk aber ohne Frage.
Fazit:
Hörer, deren Interessenfeld auch kabbalistische Zahlenmystik, Magie & generelle spirituelle Affinitäten abdeckt, könnte “156=Musick=Babalon=Kaos” durchaus für ihr eigenes Seelenheil zusagen – andere (wie ich) könnten durch die beträchtliche Länge und die schon sehr spezielle inhaltliche Ebene so ihre Probleme mit dem Werk haben.

Mroczna Strefa
Może zanim napiszę coś od siebie, zacytuję wydawcę, który w notce promocyjnej pisze między innymi tak: „Project 156=Musick to eksperyment na polu magicznej muzyki nagranej przez członków The HermAphroditic ChAOrder of the SILVER DUSK, zwykle wykorzystywanej przez nich w kontekście rytuału lub inwokacji, która następnie zostaje rozwinięta w dalszym procesie twórczym przez innych artystów pochodzących z różnych miejsc na globie.”. Innymi słowy, materiał został stworzony na zasadzie improwizacji na bazie pewnych rytualnych wątków, co dało w sumie dość złożony kawałek muzyki i nie ma co się doszukiwać tutaj typowo pojmowanych dźwięków i regularnych piosenek. Mózgiem przedsięwzięcia jest dość wszechstronna, charyzmatyczna i kontrowersyjna postać Orryelle Defenestrate – Bascule’a – muzyka, maga i pisarza, który jest tutaj kimś w roli lidera czy guru, chociaż nie mam żadnych dokładnych informacji na ten temat. Jeśli płytę firmuje pewna grupa (bałbym się użyć w tym miejscu określenia organizacja lub sekta), to pomysły spływają z pewnością podczas wspólnych spotkań, a w tym konkretnym przypadku występów na żywo w Melbourne, zsynchronizowanych z innymi działaniami grupy w Stanach Zjednoczonych, Europie i Korei. O tym, że są to koncertowe wykonania mogą dowieść jedynie pewne niedociągnięcia brzmieniowe i specyficzna jakość soundu. Najbardziej słychać to w siódmym na płycie fragmencie, któremu najbliżej do typowego utworu muzycznego (przynajmniej do momentu, gdy rozpoczyna się quasi-jazzowe improwizowanie) i składa się z elementów tak przeciwstawnych, że aż świetnie do siebie pasujących, gdy przyjrzymy się im jako całości. Śpiewającemu z manierą chwilami bliską Nickowi Cave’owi i deklamującemu okultystyczne teksty wokaliście akompaniuje cała orkiestra, która w odpowiednich momentach wysuwa do przodu a to brzmienie skrzypiec, a to akordeonu, a to harfy (być może jest to zbliżony instrument, ale tak to brzmi), a to różnych przeszkadzajek perkusyjnych, fletni Pana i jeszcze innych. Nieco wcześniej na płycie znalazł się też prawie że neofolkowy kawałek, któremu blisko do dokonań np. DEATH IN JUNE, co z kolei trochę gryzie się z fragmentami jeszcze bardziej minimalistycznymi z początku płyty, gdy mamy do czynienia albo z rytualistyczną inwokacją a capella, albo z dark ambientowo – okultystyczno – awangardowymi eksperymentami na bazie elektroniki. Zresztą później też pojawiają się takie dziwadła, jak na przykład dziesiąty utwór, który jest wokalnie rozpasany i bazujący na szamańskich tradycjach Aborygenów, Indian i ludów Syberii oraz Afryki. Może ta różnorodność ma jakiś cel, może grupa pod wezwaniem Orryelle’a odnajduje się właśnie w takich poszukiwaniach muzycznych, ale momentami mam wrażenie, że to wydawnictwo jest zlepkiem różnych pomysłów, którym brakuje pewnej konsekwencji i czegoś, co pozwoliłoby rozpoznać, że to ten, a nie inny twór.